niedziela, 25 sierpnia 2013

Opow. Znaleziona Zguba III

Trzecia część opowiadania znaleziona zguba /natu

******************************************************
iąta Hokage głośno tupiąc kierowała się w kierunku szpitala Wioski Ukrytej w Liściach. W dłoni dzierżyła dwa przedmioty, ochraniacz na czoło i bransoletkę. Tuż za Tsunade szedł Kakashi a obok niego zamyślona Shizune. Nikt się nie odzywał.
- Co masz zamiar zrobić, Piąta? - zapytał Jōnin spokojnym tonem.
- Wyjaśnić wszystko, to chyba oczywiste.
- A później? - Shizune zadała to pytanie ostrożnie, nie chcąc zezłościć Hokage.
- Zobaczymy.
- Pozostaje jeszcze kwestia naszyjnika. - wtrącił Hatake. - Niemożliwe, by pochodziła akurat z tego klanu.
- Wszystko na to wskazuje. - dodała czarnowłosa.
Po tej krótkiej wymianie zdań całą trójka przyspieszyła kroku chcąc jak najszybciej wyjaśnić zaistniałą sytuację.

„Skryj się wśród cieni, wkrótce ruszysz dalej.”
Tak, te słowa znałam od dziecka, nie pamiętałam kto mi je powiedział lecz zawsze dostarczały mi otuchy, dzięki nim czułam się bezpiecznie. Teraz było inaczej, to tylko zlepek nic nieznaczących wyrazów.
Nie wiedziałam gdzie się znajduję, coś skutecznie tłumiło moje zmysły, potrafiłam tylko leżeć a w okolicach gardła czułam ukłucia pojedynczych igiełek schodzących w stronę serca. Co to oznaczało? Zapomniałam. W ogóle kim jestem? Skąd jestem?
Powoli, najdelikatniej jak umiałam dotknęłam palcami prawej ręki lewego nadgarstka, niczego nie wyczułam, dlaczego? Nie pamiętam, luki są zbyt wielkie, cisza przytłaczająca a ciemność przerażająca.
Po chwili do moich uszu doszedł pewien stukot, coś jakby obcasy butów ze zbyt wielką siłą uderzały o ziemię. Temu dźwiękowi towarzyszyło kilka głosów. Do kogo one należały?

Tsunade kroczyła w kierunku sali wskazanej przez pielęgniarkę, którą nieco wystraszyła swoim zachowaniem. W końcu nie co dzień widzi się wzburzoną Hokage.
- Sakura. - zawołała Ślimacza Księżniczka widząc swoją uczennicę wychodzącą zza drzwi.
- Tak Tsunade-sama?
- Możesz już iść.
Zielonooka ciągle stała w progu drzwi zaskoczona decyzją swojej mistrzyni, zazwyczaj mogła jej pomagać przy pacjentach. Musiało się coś stać.
- Dobrze.
- Shizune, przypomniałam sobie, idź do archiwum, sprawdź czy została uznana za zagubioną.
- Hai.
- Chodźmy. - mruknęła Tsunade do stojącego obok niej mężczyzny.

Mały pokoik pogrążony był w cieniu, obydwie szarozielone zasłony maksymalnie odcinały dopływ światła. W najciemniejszym kącie stało średniej wielkości łóżko a na nim przykryta kołdrą dziewczyna podłączona do aparatury. Mimo to Kakashi bez trudu mógł zobaczyć jej twarz. Nieznajoma miała długie czarne włosy i bladą skórę lekko zarumienioną na policzkach. Czarne, puste oczy próbowały dostrzec twarz Hatake lecz po chwili tępo wpatrywały się w zasłony.
Tsunade odsunęła jedną z nich, blade światło rozprzestrzeniło się po pomieszczeniu sprawiając, że przestał być tak mroczny.
- Dziękuję. - wtedy po raz pierwszy kapitan drużyny 7 usłyszał jej głos, głos przepełniony bólem i strachem ale też wdzięcznością.
- Jak się nazywasz? - zapytała Hokage siadając na skraju łóżka dziewczyny.
Kakashi dokładnie badał emocje wślizgujące się na twarz nieznajomej.
- Ja n-nie jestem pewna… -zaczęła czarnooka ze zmieszaną miną. - … wydaje mi się, że Noemi. - dziewczyna ledwo zdołała wypowiedzieć swoje imię a natychmiast złapała się za szyję. - Pomóż. - wyszeptała w kierunku Hatake z oczami zalewanymi przez łzy.
Mężczyzna zbliżył się do Noemi widząc jak dłoń Tsunade jarzy się zieloną chakrą. Po chwili sytuacja nieco się uspokoiła a czarnooka padła na poduszkę ciężko dysząc.
- Pieczęć. - wymamrotała niezadowolona Hokage mówiąc do dziewczyny. - Lepiej nic nie mów ale powiedz mi czy rozpoznajesz te rzeczy. - dodała kładąc na kołdrze ochraniacz z Liścia i bransoletkę z doczepioną małą repliką wachlarzu klanu Uchicha.
Noemi wpatrywała się w obydwa przedmioty tak długo aż po policzku spłynęła jej pojedyncza łza.
- Nie. - wydusiła zaciskając dłonie w pięści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz