Heej Druga część opowiadania Znaleziona zguba cz 2 /Natu
________________________________________________________________
Co jest Kakashi-sensei? - zapytał Naruto donośnym głosem wychylając się zza ramienia mężczyzny. - E kto to?
Niewzruszony niczym Sasuke zwinnie zeskoczył z gałęzi drzewa pewnie
krocząc ku tajemniczej postaci. Ostrożnie przewrócił jak się okazało
dziewczynę na prawy bok jednocześnie dając swojej przyjaciółce z drużyny
znak by podeszła.
- Już idę. - odpowiedziała podbiegając szybko do Uchiha.
- Uważajcie. - ostrzegł ich Hatake. - Może być wrogiem.
- Z której strony wygląda ci na wroga! - zapytał zirytowany Naruto.
- Musimy szybko zabrać ją do szpitala. Jest potłuczona, kilka
złamanych kości i… - kunoichi nie chciała dokończyć tego zdania.
-
Widzisz! Już bez zdania Sakury widać, że ledwo żyje! Musimy zabrać ją
do wioski! - powiedział blondyn tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Kakashi chwilę się wahał. Spojrzał na swoich uczniów jedna twarz zacięta
i uparta, druga wpatrywała się w niego pewnym ale jednak zmieszanym
wzrokiem, trzecia zaś nie zdradzała żadnych emocji. Jōnin przeniósł
wzrok na nieprzytomną dziewczynę. Wyglądała na spokojną ale i
zagniewaną. Nie mógł zostawić jej na pastwę losu lecz co będzie gdy
okaże się wrogiem?
- No dobrze ale ty ją niesiesz Naruto.
Blondyn ciesząc się drobnym zwycięstwem jak najdelikatniej podniósł nieznajomą z ziemi.
- Ruszajmy. - ponagliła ich Sakura.
Sasuke odwrócił się uważając znalezioną za zbędny balast.
W czasie gdy drużyna 7 kierowała się w stronę szpitala jej kapitan
osobiście poszedł złożyć raport Tsunade. Jōnin głośno zapukał do drzwi.
- Wejść!
Kakashi skłonił się Hokage.
- Jak misja? - zapytała spokojnym tonem.
- Zakończona sukcesem jednak na drodze prowadzącej do wioski znaleźliśmy omdlałą dziewczynę.
- I, co z nią zrobiliście? - zapytała Tsunade świdrując wzrokiem swojego rozmówcę.
- Zabraliśmy ją do szpitala. - odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Co?! Nie sprawdziliście czy jest wrogiem?! Właśnie może robić
jakiś zamęt! - kobieta wstała ze swojego krzesła jednocześnie uderzając
dłońmi w biurko.
Hatake zrobił głęboki wdech chcąc wytłumaczyć
czcigodnej Hokage dlaczego zdecydował się wziąć na siebie tak wielką
odpowiedzialność i jej przyszłe konsekwencje gdy do pomieszczenia
wbiegła zadyszana Shizune.
- Hokage-sama! - zawołała machając na wszystkie strony ochraniaczem ze znakiem Konohy.
- Co się dzieje?! - warknęła wciąż rozzłoszczona Tsunade.
Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta, asystentka a także
uczennica Hokage zamarła w przejściu nerwowo ściskając kant trzymanych
drzwi.
- Chodzi o tę dziewczynę, gdy zdjęliśmy z niej jej pelerynę na podłogę upadły dwie rzeczy…
- Jakie? - zapytał zdziwiony Kakashi.
- Ten ochraniacz. - zaczęła Shizune podnosząc w górę dłoń z
przedmiotem jednocześnie pokazując co miała ukryte w pięści, którą
podtrzymywała drzwi. - I naszyjnik.
- Niemożliwe. - szepnęła Tsunade. - Skąd ona może to mieć? Ktoś o tym wie?
- Nikt prócz nas.
- Kto jej teraz pilnuje? - Hatake odezwał się po chwili ciszy, która trzymała wszystkich w napięciu.
- Sakura i Naruto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz